Wielcy pisarze już w latach 40. 50. i późniejszych ubiegłego wieku zastanawiali się, jak będą wyglądały szkoły nam współczesne. To czas, kiedy pojawiać zaczęły się pierwsze komputery, pierwsze próby łączenia się za pośrednictwem sieci, wysyłanie pierwszych maili. Nikt nie myślał, że XXI wiek przyniesie miniaturyzację urządzeń na taką skalę, że będzie je można schować w szkolnym tornistrze.
Tymczasem dziś toczą się żarliwe dyskusje o tym, jak szkoły mają wyglądać, jak mają być edukowani uczniowie, z jakich materiałów powinni korzystać. Dość burzliwe dyskusje toczą się również w przypadku planów wprowadzenia do szkół elektronicznych podręczników. O ile Stany Zjednoczone i Korea Południowa, nie borykają się z problemami finansowymi związanymi z wprowadzeniem elektronicznych urządzeń, czy to e-czytników, czy też tabletów, o tyle w Polsce jest to bardziej dotkliwe. Nie mamy w Polsce drugiego Cupertino, urządzenia elektroniczne nie są tanie, inna jest również nasza mentalność – mowa to zarówno o nauczycielach, jak i rodzicach uczniów. Jedynie ci ostatni wydają się być przekonani do tego pomysłu. Należy jednak pamiętać, że sam iPad do nauki może nie wystarczyć, konieczne będą jeszcze akcesoria do iPada , w postaci podstawek klawiatur, stacji dokujących i innych, mniej lub bardziej koniecznych. Pozostaje jeszcze jedno pytanie, kto zapłaci za urządzenia i czy wydawcy zgodzą się na wydawanie e-podręczników, bez obaw o piractwo.
Nie ma jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie. Mimo pilotażowych projektów wprowadzenia e-podręczników do polskich szkół w Ostrowie Wielkopolskim i Szczecinie, wciąż pojawiają się głosy sprzeciwu. Pierwszym kontrargumentem są oczywiście względy finansowe – urządzenia kosztują, jednak należy zwrócić również uwagę na sposób nauczania. Czy uczeń będzie potrafił się skupić na pracy nad tekstem wyświetlanym na elektronicznym ekranie, czy raczej będzie myślał, kiedy tylko ta nudna lekcja się skończy, a on będzie mógł pograć na przerwie w Angry Birds? Pozostaje czekać na rozwój wydarzeń, być może będzie zupełnie inaczej, niż zakładają sceptycy?