Kryzys nie omija nikogo – prawda znana głównie studentom kierunków, na których uczą się oni o marketingu i wizerunku publicznym. Szkoda tylko, że większość z nich później zapomina o tej prostej zasadzie i kiedy załamanie faktycznie nadchodzi, mało kto jest na nie przygotowany. Wczoraj w gorącej sytuacji mieli okazję sprawdzić się pracownicy Ubisoftu – co się właściwie stało?
Zabezpieczenia platformy gamingowej wydawcy i producenta gier, uPlay, można było obejść dzięki dziurze, którą odkryto na jednym z rosyjskich forów. Pozwoliła ona uzyskać dostęp do pełnej oferty serwisu, włączając w to produkcje, które nie zostały jeszcze oficjalnie wydane. Według serwisu Gameranx złośliwe oprogramowanie było w stanie oszukać zabezpieczenia uPlay na tyle, że ten nie rozpoznawał, jakie uprawnienia ma dany użytkownik. Dzięki temu nieokreślonej liczbie osób udało się np. pobrać dodatek do gry Far Cry 3 z podtytułem Blood Dragon, który ma mieć premierę dopiero 1 maja. Co oczywiste – za darmo.
Kopie gry niemal natychmiast wylądowały na torrentach, a wideo-instrukcje przejścia całości na YouTube i innych serwisach hostujących pliki wideo. Co ciekawe jednak, użytkownicy forum, z którego wypłynął przeciek dotyczący błędu w zabezpieczeniach twierdzą, że można go było po cichu wykorzystywać już od kilku tygodni. Zapewne w ten sposób spora część graczy zaopatrzyła się w większość tytułów, na które miała ochotę – oczywiście za darmo. Sam Ubisoft nie mógł chyba gorzej trafić z czasem wycieku danych: użytkowników produktów wydawcy, zarówno tych obecnych jak i potencjalnych, rozgrzewała ostatnio dyskusja na temat zabezpieczeń wewnątrz gier. Ciekawi też jesteśmy reakcji tych, którzy zdążyli już przedpremierowo zapłacić za Blood Dragon kiedy dowiedzą się, że część graczy – być może nawet ich znajomych – bez żadnych problemów ściągnęło już w pełni działającą wersję gry, nie ponosząc przy tym żadnych kosztów.
Tymczasem Polygon podaje, że Ubisoft tymczasowo – do czasu usunięcia problemu – zamknął sekcję download w uPlay, a przedstawiciel koncernu zapewnił publicznie, że żadne dane osobowe użytkowników nie trafiły w niepowołane ręce. Pozostałe usługi w serwisie powinny działać normalnie.
foto: Kuba Bożanowski / Foter.com / CC BY