Środowisko graczy konsolowych od kilku miesięcy żyje przeciekami, plotkami i pogłoskami dotyczącymi nowej, czwartej generacji sprzętu przeznaczonego do wirtualnej rozrywki. Jedni na rozwój wydarzeń patrzą z przerażeniem, inni przerażenie zamieniają na radosne oczekiwanie bądź nawet podniecenie. Abstrahując jednak od konkretnych uczuć, możemy stwierdzić na pewno, że najbliższe plany wydawnicze Sony i Microsoftu budzą duuużo emocji.
W internecie można dwoma kliknięciami odnaleźć tony grafik koncepcyjnych próbujących zwizualizować ostateczny wygląd konsol. Być może nawet kilka z nich ma w sobie coś z oryginału? Z pewnością zaś możemy wykluczyć te, na których nie widać napędu na dyski optyczne. Według kilku źródeł producenci mieli zrezygnować całkowicie ze sprzedaży fizycznej i skupić się na udostępnianiu programów rozrywkowych w formie cyfrowej. Takie rozwiązania mają zdecydowanie więcej plusów dla producenta, który oprócz uzależnienia konsumenta od swoich własnych kaprysów mógłby minimalizować ryzyko rozpowszechniania nielegalnych kopii gier; problem ten dotyka w szczególności konsoli od Microsoftu. Zatrzymałoby to też pieniądze uciekające koncernom z rynków wtórnych. Zdecydował jednak inny czynnik. Ograniczenie się wyłącznie do sprzedaży internetowej wyraźnie zawęziłoby potencjalne grono odbiorców, mimo że do okolic roku 2015 połowa gospodarstw domowych na świecie ma być podłączona do sieci. Nie wszystkie jednak łącza, szczególnie w krajach trzeciego świata, pozwalają na płynną rozrywkę przez sieć. Ponadto sporo graczy wciąż jest zadeklarowanymi 'singlami’ – dla nich tryb multi mógłby równie dobrze zniknąć na zawsze.
Prawdopodobnie jednak, stałe połączenie z internetem i tak będzie wymagane do zabawy na konsoli z Redmond. Wycieczkę w stronę 'chmury’ planuje także Sony. W związku jednak z informacjami zawartymi w powyższym akapicie, streaming z zewnętrznych super – serwerów nie będzie jedynym rozwiązaniem. Microsoft duże zagrożenie odczuwa ze strony platformy OnLive proponowanej przez Google. Według stosowanych tam rozwiązań, fizyczne konsole będą całkowicie zbędne, a gracze będą musieli się zaopatrzyć jedynie w kontroler, za pomocą którego możliwa będzie zabawa w światach generowanych w czasie rzeczywistym przez komputery dostawcy usługi. Według przecieków, w tę samą stronę planuje podążyć Microsoft, zaczynając jednak od rozwiązania neutralnego. Kolejny Xbox, mający nosić symbol '8′, ma być medium łączącym krańcowego użytkownika z platformą wirtualną, ale jednocześnie mówi się, że kolejna wymiana sprzętu na droższy, wydajniejszy i ogólnie rzecz biorąc ’-szy’ w każdym aspekcie nie będzie konieczna. Już obecnie trwają prace nad takim przesyłem strumienia danych, by zapewnił najwyższą jakość rozrywki pod każdym kątem.
Równie sporo, co przy okazji wydania PS4 mówi się o rozwinięciu PS+, czyli internetowej platformy społecznościowo – sprzedażowej dla użytkowników konsoli od Sony. Jeśli te pogłoski są prawdziwe, to Japończycy także będą dążyć do miniaturyzacji fizycznych odbiorników danych (konsola wielkości pudełka dvd?) a jedynym wyznacznikiem płynności rozgrywki będzie przepustowość naszego łącza internetowego. Szeroko rozumiana branża nie jest jednak do końca przekonana co do zasadności premiery next-genów. We wrześniu Pete Hines z Bethesdy mówił, że twórcom gier nie robi różnicy, czy swoje pomysły zrealizują w grze wydanej na PS3 czy PS4. Rzecz w tym, że z te naprawdę nowatorskie idee są przetrzymywane w oczekiwaniu na next-geny, a bez oficjalnej daty ich premiery producenci mają związane ręce w kwestii publikacji press packów – w ten sposób koło się zamyka, utrzymując graczy w przeświadczeniu, że na PS3 nic nowego już nie dostaną. W podobnym tonie wypowiadał się David Cage, odpowiedzialny za Heavy Rain. Według jego słów najważniejszym elementem przy tworzeniu gier jest stosowana podczas tego procesu technologia i kreatywność. A skoro jego studio jest doskonale przygotowane pod tym względem, nic nie stoi na przeszkodzie by gry na obecną generację tworzyć jeszcze przez następne pięć lat.
Gorące głowy zapowiadające rychłe premiery next-genów studzi także przedstawiciel Microsoftu. Michael Pachter jest zdania, że następca Xboxa pojawi się na rynku nie wcześniej, niż w 2014 roku. Prognoza brała także pod uwagę wciąż dobrą sprzedaż wersji 360, a według jego słów sabotażem byłoby uśmiercenie wciąż żywej konsoli. Wreszcie z ulgą odetchnąć mogą także gracze, którzy konsolę kupili niedawno. Oficjalnie zapowiedziana niecały miesiąc temu kontynuacja serii GTA pojawi się na PS3 i Xbox 360. Wątpliwości budziły przede wszystkim grafiki koncepcyjne, a wrażenie jakie można było odnieść słuchając dyskusji graczy dotyczyło generowania tak wspaniałej grafiki na obecnym sprzęcie. Zgodnie jednak ze słowami Cage’a, Rockstar udowadnia że z obecnej generacji konsol można jeszcze sporo wycisnąć, a V część kultowej serii GTA ma szansę symbolicznie wyznaczyć ramy panowania Play Station 3 i Xbox’a 360.